Cudownie jest móc powrócić wspomnieniami do dalekich i bliskich podróży, gdzie wraz z pojawiającymi się obrazami twarzy ludzi spotkanych na naszej drodze, zmysły odtwarzają tak wiele ulotnego: światło, zapach, nastrój, smak, barwę, dźwięki. Wszystkie nieznane, a poznane w trakcie drogi aspekty zostają oswojone, stają się częścią nas, a we wspomnieniach wywołują nostalgię. Bo przecież nieznanego obawiamy się tylko na początku, później już tylko dajemy się ponieść wirowi wydarzeń, wskakując ochoczo w paszczę wieloryba.
Zainspirowana twórczością Josepha Campbell'a, jego teorią "monomitu", postanowiłam stworzyć cykl obrazów zatytułowany "36 wglądów" w nawiązaniu do dzieła Josepha Campbell'a "Bohater o tysiącu twarzy".
Będzie to seria portretów postaci napotkanych na mojej drodze, zarówno tych realnych, jak i poznanych w odległych zakątkach snów. Seria ukazuje ludzi wyjątkowych i zwyczajnych jednocześnie, z których każdy, przyjmując "wezwanie do wyprawy", staje się lub może się stać bohaterem, przekraczając swoje ego i jednocząc się w świecie bez kategorii. Nie mam pojęcia jak długo zajmie mi realizacja tego wyzwania, i czy dane mi będzie zakończyć je z pełną satysfakcją, niemniej jest to sprawa drugorzędna.
Będzie to seria portretów postaci napotkanych na mojej drodze, zarówno tych realnych, jak i poznanych w odległych zakątkach snów. Seria ukazuje ludzi wyjątkowych i zwyczajnych jednocześnie, z których każdy, przyjmując "wezwanie do wyprawy", staje się lub może się stać bohaterem, przekraczając swoje ego i jednocząc się w świecie bez kategorii. Nie mam pojęcia jak długo zajmie mi realizacja tego wyzwania, i czy dane mi będzie zakończyć je z pełną satysfakcją, niemniej jest to sprawa drugorzędna.
W poniższej galerii, niektóre portrety opatrzyłam fotografiami wykonanymi przeze mnie w podróży, nawiązującymi do miejsc, w jakich było mi dane spotkać bohaterów moich prac, nadając tym samym całej serii charakteru "reportażowego".
"Nie może tu być żadnych wątpliwości - zagrożeniom psychologicznym, które wcześniejsze pokolenia potrafiły ominąć, gdyż wskazywały im drogę symbole i ćwiczenia duchowe należące do ich mitologicznego i religijnego dziedzictwa, musimy dzisiaj (ponieważ nie wierzymy albo - jeśli wierzymy - odziedziczone przez nas wierzenia nie przystają do rzeczywistych problemów współczesnego życia) stawić czoło w samotności lub, w najlepszym razie, korzystając z niepewnych, improwizowanych i często niezbyt pomocnych wskazówek. Na tym właśnie polega nasz problem, problem nowoczesnych, "oświeconych" jednostek, które tak zracjonalizowały wszystkich bogów, demony i diabły, że zabrakło dla nich jakiejkolwiek racji istnienia. Mimo to możemy jeszcze dostrzec w owej mnogości mitów i legend , które zostały dla nas zachowane albo zebrane ze wszystkich krańców ziemi, jakiś zarys naszej niezmiennej ludzkiej drogi."
- Joseph Campbell
To co mnie interesuje, do czego dążę, to życie w sposób autentyczny i w zgodzie z samym sobą. I choć czasem nie jest to wygodne, obfituje w "błędy" a nierzadko wymaga wręcz sprzeniewierzenia się ogólnie przyjętym autorytetom, ufam że pozwala wznieść się ponad symboliczną "Ziemię jałową" i urzeczywistnić najwyższe duchowe potencje ludzkiej świadomości.
I tak jak legendarnego Graala wg. dawnej opowieści znieśli na ziemię neutralni aniołowie drogą środkową, tak i ja chcę szukać go pomiędzy parami przeciwieństw, pomiędzy lękiem a pragnieniem, dobrem a złem.
"(...) Z tego wypływają potem siły, które właśnie z dwoistości muszą dojść do jedności i znowu poprowadzić ludzi nieco do przodu w rozwoju świata". (R. Steiner)
Moją inspiracją przy pracy nad obrazem był poemat T.S. Eliota - "Ziemia jałowa", wykłady R. Steinera i przemyślenia J. Campbella.
Poznałam ją w Turcji. A to kilka słów od niej: "I’m 16 years old and both of my parents are from Palestine, Gaza but I live in Germany. I play since 6 years piano and love to make music as well as traveling around the world. I travel a lot to experience new places and cultures. My favorite country is Palestine, my homeland. I wish I could visit one day Jerusalem to see the beauty of the holly land. But the occupation prevents Palestinian to go there. I like to share happiness and joy to everybody to spread positivity around my place no matter in which circumstances we are. At least a smile costs nothing :)"
Powracając myślami do mitu o Tezeuszu i Ariadnie
... widzę obraz straszliwego Minotaura, którego król Krety zamyka w labiryncie. Czy Minos, wiedząc jakie były przyczyny narodzin potwora, chce w ten sposób ukryć przed samym sobą i światem, dręczący go wyrzut własnego sumienia?
...widzę Dedala - genialnego architekta, postać niemal diaboliczną, bezstronną i wierną zasadom moralnym swej sztuki, który pozwala uzewnętrznić się psychologicznym pobudkom mitycznych bohaterów. Ten sam Dedal, na życzenie Minosa tworzy labirynt bez wyjścia a następnie wyposaża Ariadnę w kłębek nici prowadzący ku wolności.
... widzę Ariadnę, która kierowana miłością do Tezeusza nie pozostaje bierna.
Czy to możliwe, że aby być ze światem, należy skierować się ku wnętrzu, zabić samego siebie i powrócić tą samą drogą, ku jedności?
Czy to możliwe, że rozwiązanie, bez którego nasz trud okazałby się daremny, jest banalnie proste i wystarczy je tylko dostrzec?